Mam na imie Oli - 17 (ostatnia...
Po chwili, ku mojemu zdumieniu, uśmiechnął
się i wyciągnął do mnie rękę.
- Zostańmy kumplami - zaproponował. - Nikt
cię więcej nie ruszy. Jestem Marek. A jeśli
ktoś powie - szkieletor, to popamięta!
Rudy, przepraszam - Marek, podał mi rękę.
Odwzajemniłem uściskiem. A siłę w rękach to
mam dużą. Marka musiało zaboleć, ale nie
dał tego po sobie poznać.
- To jesteśmy w jednej paczce - poklepał
mnie po ramieniu. Chciał jeszcze coś
powiedzieć, ale rozległ się dzwonek na
lekcje.
Podniosłem plecak i poszedłem do klasy.
Siedziałem w swojej ławce, jednak wcale nie
słyszałem tego, co mówiła matematyczka.
- Nawet nie pokazałem Markowi magnesu.
Wystarczyło powiedzieć, że się nie boję i
nie musiałem z nim walczyć. Już nikt nie
będzie mnie przezywał! No i, co
najważniejsze, mam przyjaciela! Ciekawe,
jak zareaguje na opowieść o rowerowym
złodzieju, kłębku Ariadny i gadajacym psie?
- rozmyślałem.
- Może jednak nic mu nie powiem?
Wystarczy, że sam wiem, jak to było. Tak,
zachowam tę przygodę dla siebie -
postanowiłem i zacząłem rozwiązywać
zadanie.
Po powrocie do domu, jak zwykle nałożyłem
jedzenie do obu psich misek. Jednej
wielkiej, umieszczonej na wysokim stojaku,
a drugiej maleńkiej, którą postawiłem na
podłodze. Dubel i Ariadna, teraz
najczęściej nazywana Ari, zaczęli ze
smakiem zajadać.
Gdy w obu miskach pokazało się dno, umyłem
je i odłożyłem na miejsce. Pogłaskałem
Ariadnę, a Dubla poklepałem po głowie. I
wtedy zobaczyłem, że kłapie pyskiem, tak
jakby coś mówił.
- Kiedy opowiesz o mnie? - usłyszałem
gruby głos.
- Czyżby to mówił Dubel? - zdziwiłem się,
ale tylko troszeczkę.
- No tak, piesku, zasłużyłeś na to.
Może i wy wkrótce usłyszycie o naszej
męskiej przygodzie.
(koniec)
Dziękuję wszystkim, którzy tak dzielnie, jak moja siostra, dotrwali do końca tej opowieści. Olivier
Komentarze (17)
Super zakończenie, przeczytałam wszystkie części :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie, refleksyjnie. Pozdrawiam serdecznie :)