między słowem a drżeniem
kiedy umilkną głuche echa,
gdy wyschnie gejzer, a noc minie.
kiedy doczekam się: nie czekać(!),
rzeka spokojnie znów popłynie.
i nowe dźwięki naniżemy
na kruche nitki (chociaż nowe).
gdy przestaniemy krzyczeć w ciszy,
rwać włosy i zachodzić w głowę.
chciałabym zamknąć mądrym zdaniem -
konkluzją obrośniętą w mądrość -
ten ciąg wyrazów, to gdy-banie,
ten wir wypadków nieprzytomny.
nie umiem znaleźć antidotum.
szukam wciąż w stogu durnej igły,
która pozszywa poszarpane
wyrwane z krtani słowo: nigdy.
"jutro", jak wczoraj się panoszy,
"dzisiaj" - w gorączce pali żarem.
szczęśliwi, którzy w takich chwilach
na brak nadziei mają wiarę.
próbuję zmienić nurt, odwrócić
to, w co uwierzyć trudno, mimo
zdarzeń wyrwanych spod kontroli
i poczuć smak mocnego wina,
miast winny ocet wciąż kosztować
(wiersze z posmakiem octu - cierpkie).
choć w nich zaledwie zapis, słowa...
a żyją tylko drżące ręce.
Komentarze (27)
Ładnie to ujęłaś. Podoba mi się wiersz. Miło było
przeczytać:) Pozdrawiam:)
Ireczku, to drzenie i te slowa chcialam uwypuklic. A
"gdybanie" tez juz kiedys napisalam :)
Dzieki i pozdrawiam.
Och, niesamowicie napisane. Tyle zwrotek, a w każdej
coś zastanawia, zaskakuje i każe iść dalej. Bardzo mi
się podoba. Napisałbym po prostu "gdybanie".
Dziekuje Wam za czytania - troche zmian redakcyjnych
nanioslam, bo zle wyrazilam mysl w ostatniej strofie.
Chodzilo mi o to, ze ocet rodzi cierpkie wiersze,
ale niefortunnie te mysl skonstruowalam.
Pozdrawiam :)
rzeczywiście, płynie się i odnajduje w Twoich
słowach...
/szczęśliwi, którzy w takich chwilach
na brak nadziei mają wiarę./
daje mi do myślenia:)
czy nie miało być /rodzić/, Elu?
Ufff!!!! Czytałam na bezdechu... Super, Ela! Tak
jakbyś weszła w moją głowę w niektórych momentach
życia.
Buziaki i niech ta rzeka wreszcie spokojnie
popłynie:).
Niby wiem, że świetnie piszesz, a jednak udało Ci się
mnie zaskoczyć. Kolejny raz czytam, słowa jak mantra
wprowadziły w zamyślenie....
Plus z podziwem ,,super wiersz
Wiersz zatrzymał mnie do tego stopnia, że aż kilka
razy przeczytałam.
Gorzka refleksja, ale super zrealizowana.
Pozdrawiam
Też nie umiem znaleźć antidotum...
Jak zwykle świetny wiersz.
W ostatniej zwrotce rodzić/ć uciekło.
Pozdrawiam.
Miłego dnia:)
a co to uciekłas Panom z Kabaretu? I pokolorowana
jesteś :))))Tam tez mi się podobałaś. Taki miało fajny
klimat :)
Wiersz taki cierpki życiem i brakiem nadziei, ale
jeszcze wyjrzy słońce :)Jak to u Ciebie - Dobry