Miłość jak bieg maratończyka
- Pawełku - o Tobie i dla Ciebie .
Zawsze się martwię kiedy nie dzwonisz,
lecz jednocześnie zmartwienie myśl koi
że masz już dosyć biec w maratonie,
o podium, na którym i tak On z Nim stoi.
Kiedy ziszczenia nadzieja już bliska,
że ktoś Cię otulił ciepłem kochanka,
że w jego ramionach znajdujesz wszystko,
czego nie mogłeś dostać od...Bartka.
Ty nagle dzwonisz.
I łzy wspomnienia.
Cóż mam powiedzieć?
Nie jestem w miłości żadnym ekspertem,
biegnę tak samo - w tym maratonie
i mam podobną do Twojej ofertę,
bo wielka miłość nie proponuje
samego kościoła i tylko niedzieli,
przez lata życia ją obserwuję
no i niestety, nierówno nas dzieli.
Jeśli coś można, na łez otarcie,
spuentować (by dać Ci w biegu -
wytchnienie)
to tylko to,
że przy następnym miłości falstarcie
będziesz miał w biegu już doświadczenie.
Maratony gejów nie różnią się niczym od maratonów heteryków.
Komentarze (20)
masz talent do opisywania trudnych tematów z
niesamowitym wyczuciem. stworzyłaś wiersz subtelny,
pełen empatii i głęboki.każdy w tym maratonie ma takie
samo prawo uczestnictwa:) i nadziei na wygraną
oczywiście:) konsekwentna metaforyka i mądra
puenta:)gratuluję zatem:)
Wszyscy jesteśmy równi jeśli o miłość idzie, bez
względu na płeć czy preferencje,każdy też ma prawo do
takiej miłości jaka da mu szczęście, bo życie polega
na tym by czuć się szczęśliwym choć chwilami by potem
móc dobrymi wspomnieniami zapełniać pustkę...Duży
plusik dla Ciebie:):) To bardzo ważny temat:):)
bo miłość jest zawsze taka sama, bez względu na płeć
dziekuje Asiu za ten wiersz.Lza mi sie kreci jak go
czytam.Nilt nie napisal dla mnie wiersza...
"no i niestety - nierówno nas dzieli" jeżeli
"nas"=ludzi to OK; jeżeli "nas"=was dwoje to jak gdyby
chirurg zostawił pacjenta otwartego na stole --- "że
przy następnym - miłości - falstarcie" tu nie
podzielam zwątpienia - przecież w każdej loterii są
wygrani :-) --- podobają mi się twoje rozmyślania