miłość martwego wspomnienia
dla czytelników, którzy wiedzą co znaczy cierpieć z miłości
Wiedz cię idącego w ma stronę
Wyciągam ręce do ciebie
Próbuje cię dostać, ale nie mogę
I nagle upadam, a obraz umyka z oczu
mych
Otwieram oczy i znów widzę cię, a z nieba
deszcz łez
A ja moknę na deszczu, zziębnięta, bez
silna nie potrafię podnieś się.
A ty przytulasz mnie i ogrzewasz swym
ciałem.
Prosisz mnie nie odchodź, mówisz mi, że
jeszcze nie wszystko stracone.
Bierzesz mnie w ramiona mocno przytulając
mówiąc, że wszystko będzie dobrze, zabiorę
cię stąd do ciepła i miłości, tylko proszę
wybacz mi i przeżyj to.
Było ciemno i zimno zasnęłam w twych
ramionach, i przez sen ostatkiem sił
przebaczyłam ci, i już nigdy nie otworzyłam
oczu.
Już nigdy nie obudziłam się.
Odchodząc przestałam odczuwać ból,
zbliżałam się do nieba,
Rany znikały z mego serca. Zobaczyłam
światło zbliżając się do światła
Było tak ciepło i pięknie, cierpienie
znikało.
Odeszłam do ciepła i miłości, które mi
obiecywałeś.
Przytulałeś mnie nadal, chodź ja już nic
nie czułam
Płakałeś chodź już nie mogłam tego
zobaczyć
Mówiłeś do mnie, chodź już nic nie mogłam
usłyszeć
Nigdy nie pogodziłeś się z utratą mnie
Chociaż mnie nie było, czekałeś na mnie,
każdego dnia i nocy
Czekałeś na mój powrót, na moje
przyjście
Nie wierzyłeś w moją śmierć
Wpatrywałeś się w mą twarz na zdjęciu
Przytulając ją do serca
Wierzyłeś, że jestem gdzieś, że żyje
Że usłyszysz pukanie do drzwi, a za nimi
będę ja,
Cała mokra od deszczu i powiem ci
wróciłam
Każdej nocy wylewałeś za mnie łzy
Po pół roku z rozpaczy rzuciłeś się pod
samochód
Byłeś w bardzo ciężkim stanie i musieli cię
reanimować
W tedy spotkałam cię w bramie do nieba
Utonęliśmy w objęciach tacy szczęśliwi
Ale poprosiłam cię żebyś walczył i wrócił
do życia
Bo ludzie cię kochają i modlą się o twoje
życie
Nie marnuj tego, co od nich dostałeś.
Ja tu zawsze będę czekać na ciebie
Lekarze nie mogli uwierzyć, gdy nagle serce
zaczęło ci tak mocno bić
A za chwilę odzyskałeś przytomność
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.