MOZAIKA
Niezręcznie
Z mozołem
Okruchy życia zbieram
Cierpliwie
Dzień po dniu
Układam je starannie
Spod palców
MOZAIKA
Nowa się wyłania
Złote krople
Słońca
Na lazurze Nieba
Słodko pachnący
Fiolet
Krokusów i fiołków
Perłowym aksamitem
Powleczona
Dojrzała brzoskwinia
Głębokim mahoniem
Rozpalone
Włosy przyjaciółki
Srebrem porannej rosy
Skrzące
Pajęcze nici na krzewie
Budyniową wanilią
Rozpachniona
Kuchnia o zachodzie słońca
Kremowa koronka
Przy
Czekoladowych pończochach
Popiel popiołu
Na
Łososiowej terakocie
Trochę żółci
Jak irysy wiosenne
Nieśmiałej
Odrobina tej drugiej
Od dojrzałych cytryn
Pochodzącej
Różu świetlistego
Drobiny
Aby przydać blasku
Dopasowuję
Przekładam
Zamieniam
Lecz ciągle za dużo
PURPURY
Psuje obraz
ZALEWA
Krew bryzgająca
Z serca
Bezgłosem pękniętego
Na
Dziewiczej bieli śniegu
...Który nie chce stopnieć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.