Muszla
Jan. Dziś skończyłby sto dwadzieścia
lat.
Ach, gdybym mogła przytulić się do niego
i spróbować potraw, które gotował... Na
froncie
w tysiąc dziewięćset szesnastym był
kucharzem.
Później spełniał w Brazylii
o chlebie jedno z marzeń.
Stamtąd przywiózł muszlę. Przykładam do
ucha.
Szumiąc, przypomina mi dziadka - ocean
soli,
trudne drogi i z tej ziemi niesamowite
historie. Pięknie opowiadał.
Pamiętam - zawsze elegancki, z wąsikiem
i z książką pod pachą. Był wiecznie
zajęty.
W Giesenslage też uczciwie pracował,
karcąc moją matkę, kiedy zapominała
polskich słów.
O bauerze, u którego karmił bydło
mówili:
dobry człowiek - przez te cztery lata
przecież nic złego Jana nie spotkało.
Miał przy sobie żonę, dzieci
i słowa w cudzysłów ujęte:
Nie polecisz.
Komentarze (37)
Masz ten wachlarz możliwości,masz, to przywalisz, to
rozśmieszysz, to wzruszysz
dłonie gdy wszystko... - wiersz dziękuję Ci za
pozdrowienia i wzajemnie.
pozdrawiam:)
Ewentualne uwagi, co do poprawek, mile widziane.
Dzięki Zofio:)
Tzw. pamiętnikowy, żeby uściślić,
choć... wielu naszych dziadków miało podobne losy.
Wiersz, czy nie wiersz - co tam Czytelnicy dostrzegą:)
niestety ma wersyfikację inną od zamierzonej, z powodu
za wąskiej ramki.
O czym co jakiś czas informuję Moderatora i proszę o
zmianę, ale widać jest to nie do zrealizowania.
Widocznie, przewyższa umiejętności i możliwości
informatyków zajmujących się tym portalem. A może
nawet nie ma żadnych informatyków. Któż to wie...
Wszystko na beju możliwe.
Wspomnieniowy, ciekawy, obrazowy - bardzo mi się
podoba.
Pozdrawiam