Na bogato
Noce coraz dłuższe, dniom się nie chce
wstawać.
Białe baletnice włóczą się po łąkach.
Rozdrzemany promień delikatnie z rana
w rośne zwierciadełka złoty cekin
wplątał.
Klony pąsowieją, jak wstydliwe panny.
Z wietrznym baletmistrzem piruety kręcą.
Wyszeptują baśnie jesieni i zanim
pokłonią się niwie jeszcze wielbią
niebo.
Dębiny karminem na bogato strojne,
brzezinom rudości codziennie przybywa.
Brązem się wybarwia traw cieniutki
rąbek.
Parkan się rozmarzył w winnych
serpentynach.
Jesień zakochanym czerwienią jarzębin
daruje gorące kolorowe wiersze.
W rytm serdecznych listów wpisuje
bezcenny.
Pozostaje na dnie wieczną myślą - jesteś.
Komentarze (53)
Miło przeczytać było...
+ Pozdrawiam
śliczne wersy:)
Wiem o co Panu chodzi.Poezja rządzi się swoimi
prawami. Nie jest podana językiem potocznym.Nie
mówię,że wszystko jej wolno, ale zapewne posługuje się
bogactwem środków wyrazu jak epitety,
metafory...Personifikacje czy dźwiękonaśladownictwo
jest niczym dziwnym i uważam, że moje środki językowe
przesadne nie są zresztą poezja granic tu nie stawia.
Ależ tu nie chodzi o naśladowanie, tylko
przemyślenie, czy wyobraźnia powinna szukać
natchnienia w rzeczywistości, czy też wszystko jej
wolno, a konsekwencją śmieszność lub co gorsze -
niedorzeczność.
Pani Kazimiera nie stroni od metafor i ma swój
niepowtarzalny piękny styl. Wszystko zależy od
wyobraźni autora. Nie chcę nikogo naśladować i
powielać.Patrze na przyrodę oczami wyobraźni i staram
się wyrazić uczucia, które towarzyszą mi w obcowaniu z
nią. Zabieram czytelnika do krainy mojej wrażliwości,
a on może ze mną pójść, albo nie, bo inaczej czuje,
niż autor. I to jego święte prawo. Dziękuję za
wiersz, który mi się podoba.Pozdrawiam serdecznie.
Chociaż w tym wierszu egzaltacja nie dominuje, to jest
zauważalna.
Szkoda, że w "Wierszach znanych" brakuje Kazimiery
Zawistowskiej. Przytaczam jeden z jej wierszy:
Wieczorem
Z tęczy i ze krwi chmury łunę plotą,
Niebo się krasi bajecznymi kwiaty
Płyną obłoczne purpury, granaty,
Fiolety, wstęgą przetykane złotą.
I cała ziemia zdaje się pieszczotą
Utkana z kwiatów słońca i uśmiechu,
I cała ziemia zdaje się bez grzechu
Jedną olbrzymią miłosną tęsknotą.
Więc wśród tych blasków, co się złotem jarzą,
Ramiona w przestrzeń gdzieś ślą uścisk miękki
I na pierś czyjąś chce się upaść twarzą,
I otoczoną być kochaną ręką,
I z ust stęsknionych wszystkie przelać skargi
W czyjeś kochane, czyjeś słodkie wargi...
Mam cichą nadzieję, że ten wiersz zachęci nie tylko
Panią ale i inne autorki na Beju, do bardziej
powściągliwego opisywania przyrody.
/Noce coraz dłuższe, dniom się nie chce wstawać./mnie
tez nie,ale czytając Twój wiersz mam ochotę żyć i
wyjść z domu...Piękny!
za Tadeuszem i dodam pięknie .. :))
Wiersz piękny, cóż tu jeszcze dodać,
że jednak lata trochę szkoda!
Pozdrawiam!
ojoj, pięknie!
Nawet nie wiesz jak lubię
Twoje ciepłe poetyczne teksty.
Twoje wiersze mogę czytać
w nieskończoność i zawsze
sprawiają, że się wzruszam.
Miłego dnia Magdo:}
Pora na wiersze w jesiennym klimacie. Lubię :)
Miłego dnia, magdo*
Dziękuję nowym gościom za chwile przy
wierszu.Pozdrawiam.
jesień cieszy oczy bogactwem kolorów i delikatnym
ciepłem - jest piękna i Ty to w cudownym wierszu nam
pokazałaś:-)
pozdrawiam
szkoda lata, ale gdyby było cały czas, nigdy byśmy nie
zobaczyli
uroków jesieni.
Piękny wiersz
Pozdrawiam serdecznie