Na wodzie pisane
szukam wzrokiem drzwi
widzę awaryjne wyjście (jak zawsze)
siedzisz odwrócony plecami gdy klamka
ugina się pod naciskiem marzeń
najlepiej więc przemknąć chyłkiem przy
ścianie
ominąć okna przez które wyglądamy
nieciekawie
i pójść nad jezioro? tam wczoraj
były dzikie gęsi. długo stałam
bo jedna z nich krzyczała głośno i
wszyscy słyszeli że nie jest już sama
to nie był sen, sen to białe łabędzie.
targają pióra na przyszłość a ja
stoję na mocnym brzegu.wchodzę
z tobą po kolana do wody (nie głębiej)
przejdziemy tam gdzie widać tylko mgłę a
w niej kontur domu w którym jest mój sen
...
już dobrze. wiem
nie jestem sama wiem...
Dziękuje Joasiu .Jedno przestawiłam drugie usunęłam i może jest ciut lepiej...
Komentarze (22)
Wiersz ma w sobie magiczną atmosferę, z pogranicza snu
i jawy.Jest dobry.
Nie przestawaj... sny są potrzebne, tak jak marzenia,
które są drogą do przyszłości...
pełna melancholia. to wychodzi Ci zawsze dobrze :)
Niestety znów muszę się powtórzyć: świetnie piszesz.
Ps. mam osobiste pytanie, jak długo można przemykać "
chyłkiem przy ścianie"?
lubię bardzo te twoje słowne skojarzenia, za którymi
ukryłaś tyle treści...jestem zachwycona
Wiersz owiany mgielką tajemnicy podobnie jak domek w
kórym mieszka sen. Marzenia niech idą swoją drogą, a
cieszyć sie z tego co mamy. Może razem przemykać nad
jezioro, gdzie pływają kaczki.
A to ci dopiero pisanie! Huncwot z ukłonem do takiej
finezji... a jakże. :)