O niczym (proza)
Niczym cię nie zaskoczy - jesień - jaka
jest, widzi każdy. Krople deszczu za
kołnierzem - banalny kadr, obrazek zmokłej
kury, niezgrabnie omijającej kałuże. I po
deszczu. I po sprawie! Jak zawsze o tej
porze roku.
I co z tego, że dla mnie pojedyncze krople
kreślą okręgi, skoro dla ciebie toną, albo
spadają jak kamienie. A melancholia to
tylko taka sytuacja, że marudzę. Bujam w
obłokach, czepiam się, że nie widzisz.
Sercem? Gładki mięsień tłoczy wzburzoną, bo
kto to słyszał? Tak obcesowo w tę kałużę
kamieniem?! Ufff…! Zjawiska pogodowe są
zmienne, ale znamiennie cykliczne i
powszechnie oswojone.
Usiądźmy przed telewizorem. Może coś
powiedzą o krwawym Księżycu i będzie temat!
Potem - dopiero za dwadzieścia osiem lat! W
takiej sytuacji trzeba przegadać, zagadać,
zagłuszyć myśl o mało istotnej dla Kosmosu
kwestii, że być może, zmienimy się
diametralnie. W energię. Wierzysz?
A w człowieka, a w absolut, a w
pokrewieństwo dusz? Bez znaczenia, dowiemy
się później, kiedyś, zweryfikujemy. Albo
rozmawiajmy o niczym - na dzisiaj i na
potem. Ale nie zawracajmy, proszę.
Zachodźmy regularnie w głowę, bo nic nie ma
znaczenia poza..., zanim… Bo liczy się
teraz, bo liczymy krople na karku - jedna,
dwie, trzy… Jak powtórzenia, niezamierzone,
jak chybione rzuty do celu, jak wiatr w
rękawie, jak dziury w domorosłych
filozofiach, które kołem się toczą.
Nic nas już nie zaskoczy? Tu: protestuję!
Wzdragam się, ciskam gromy, a ty mówisz, że
wybałuszam te swoje niebieskie i robię
miny. I że nie ma zaskoczenia, bo
wiedziałeś, że tak będzie. Nie wiedziałam,
że taki jesteś? No fakt, gonię w piętkę -
wiem, od dawna. Odkąd gadam z telewizorem,
odkąd przestałam tańczyć z deszczem, odkąd
tęczę zamieniłam na zjawisko optyczne.
Odkąd nic szczególnego nie stało się z
niczego. Absolutnie nic.
Komentarze (46)
Dla mnie bardzo na tak. Ale odbieram osobiście. Coś
wygasło, prawda?