niebieska kurtka - 2
Drogę powrotną przebyłyśmy tak szybko, jak
tylko się dało. Wykąpałyśmy psiaka w
ciepłej, ale nie za gorącej wodzie i
wysuszyłyśmy ręcznikiem, bo suszarki się
okropnie bał. Patrzył żałośnie brązowymi
ślepkami, ale nie protestował, gdy
położyłam go na fotelu, otulonego
kocykiem.
- Mamo, ja przy nim posiedzę, a ty go
ratuj - prosiła Kaśka.
- Wobec tego pójdę zapytać sąsiada, czy
nas zawiezie do weterynarza - oświadczyłam.
Nasz samochod od tygodnia był bowiem w
naprawie.
Pan Jurek zgodził się pomóc bez wahania.
Czekał cierpliwie wraz z nami pod drzwiami
gabinetu w lecznicy, bo była spora kolejka
czworonożnych pacjentów. Kaśka cały czas
głaskała znajdę i przemawiała uspokajająco
wprost do psiego ucha.
Okazało się, że psiak jest wyziębiony i
wygłodzony, ale poza tym chyba wszystko w
porządku. Jest młody, bo dopiero gubi
mleczne zęby. Trzeba go dobrze odżywiać, bo
jeszcze rośnie. Ale minie sporo czasu,
zanim odzyska zaufanie do ludzi i
przestanie się bać. Jak wróci do formy to
trzeba będzie go zaszczepić i podać środki
przeciw robakom. Na razie jest na to zbyt
słaby.
Gdy piesek znalazł się z powrotem w naszym
domu, zaczął czegoś szukać. Kręcił się po
całym mieszkaniu i węszył nerwowo. Kaśka
otworzyła drzwi balkonowe, bo przestało
padać i nawet wyjrzało słońce. Piesek
lękliwie wyjrzał na balkon, ale gdy
dostrzegł leżącą obok rozpostartego do
wysuszenia parasola niebieską kurtkę,
natychmiast się na niej położył.
- Ojej, a ty mamo chciałaś ją wynieść na
śmietnik. Przecież teraz przypomina mu dom
- wyjaśniała rezolutnie Kaśka.
Jaki dom? - pomyślałam. - Chyba nie wnękę
w starym murze.
Kurtka została więc na balkonie. Kaśka
umieściła ją w najbardziej zacisznym
kąciku, do którego docierało jesienne
słońce. W ciepłych promieniach psiak lubił
się wygrzewać i miał w zwyczaju leżeć na
balkonie, dopóki nie zrobiło się
chłodno.
Napisaliśmy ogłoszenie, że znaleziono
małego brązowego szczeniaka mieszanej rasy.
Kartki z jego zdjęciem rozlepialiśmy
wszyscy, cała rodzina - tata Kaśki przy
klatkach schodowych, Kaśka z koleżankami
przy szkole, a ja umieściłam takie samo
ogłoszenie w codziennej gazecie. Jednak
nikt nie oddzwonił.
Psiak się pomału zadomowił i Kaśka nadała
mu imię - Tabi. Ponieważ piesek był
wielkości małego kota, tata Kaśki wstawił
okienko w drzwiach balkonu. Tabi mógł wejść
do mieszkania, gdy zrobiło mu się zimno lub
padało. Do tej pory Kaśka co chwilę
otwierała balkon i pytała z powagą:
- Tabi, może chcesz już wejść?
Pies stał się członkiem naszej rodziny.
Najważniejszą dla niego osobą była Kaśka.
To na nią czekał przy drzwiach, gdy wracała
ze szkoły.
Jednak gorąco zaprotestowała, gdy
chcieliśmy wraz z Tabim przyjść po nią po
skończonych lekcjach.
- Tatusiu, on by pomyślał, że chcemy go
zostawić przy tym piwnicznym okienku -
tłumaczyła ojcu.
Piesek stał się wesołym, ruchliwym
towarzyszem zabaw dla Kaśki, a i nam,
rodzicom, sprawiał dużo radości. Jego
sierść urosła i stała się błyszcząca i
gładka.
cdn.
Komentarze (26)
Piękna, poruszająca i wzruszająca historia.
Bardzo mnie wzruszyła. Uwielbiam psy i nie wyobrażam
sobie by nie przysć z pomocą bezdomnemu czworonogowi z
tego tytułu miałam przez kilka lat dwa
psiaki/oczywiści takie niczyje/ i trzy kociaki
dachowce. Został się już tylko jeden kociak, a
właściwie kotka. Kiedy umierały umierałam razem z nimi
i do dziś jest mi smutno kiedy je wspominam
Pozdrawiam cieplutko Szadunko i czekam na cd
Z przyjemniscią przyczytałam wczesniej i zapimnialam
ocenić.Wiecej grzechów nie pamiętam;-)
Ciepłe!
Głos mój i szacun jest twój!!
Niebieska kurtka dobrze się kojarzy - z włochatym
szczęściem :] Dobrej nocy
Pięknie napisana kolejna część opowiadania, czytałam
je jeszcze przed zalogowaniem, lubię happy endy, jak
każdy chyba...
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo lubię Twoje opowiadania, z przyjemnością i
zaciekawieniem się czyta...z niecierpliwością czekam
na c.d. :) Pozdrawiam szadunko :)
Czytałam z przyjemnością i zaciekawieniem. Czekam na
dalszy ciąg. Pozdrawiam serdecznie, pomyślności:)
*rozlepialiśmy (literówka)
Właśnie zabierałam się do komentowania pierwszej
części, gdy zamieściłaś drugą. Równie urokliwa i
pięknie napisana. Pozostaję w oczekiwaniu, co dalej :)
Pozdrawiam serdecznie :)
ciepły, ciekawe wersy,
z wielką przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam serdecznie Szadunko:))
Pięknie, z podobaniem przeczytałem kolejną część,
pozdrawiam ciepło.