Niepokoje
Magnolia ubrała się w pąki – wariatka
Forsycji zawiązki liści puszczają
róża zaczyna w zielone się stroić
a jakby tego było mało
trawnik lśni młodą soczystością
chmury rozwiało, słońce przygrzewa
i prawie słyszę jak wzdycha ziemia
zbierając się w sobie by zbudzić drzewa
To przecież luty, powinien śnieg leżeć
Do wiosny jeszcze tyle zostało
a wszystko wokół nadyma się życiem
chyba doszczętnie już oszalało
Nie, żebym wiosny nie była spragniona
Nie, żebym była jej przeciwna
lecz ja się boję, że gdy się poderwie
zdusi ją przyczajona zima
Gdybyż tak można mieć tu pewność
że wiosna wiosną do lata zostanie
ale tu wielkie tkwi zagrożenie
że wszystko zbudzone zmrożone zostanie
To prawie jak z ufnym niewinnym sercem
które otwiera się na kochanie
z nadzieją wiarą na wielką miłość
a cios z poniżeniem w pakiecie dostaje
Gdybyż mieć pewność… lecz tej tu nie ma
Nie daje natura gwarancji na życie
Być może niedługo już będzie pięknie
a może mróz zdusi wszystko w rozkwicie
Komentarze (19)
Bardzo ładnie.
Bardzo ładnie.
wiedzą po co mają łokcie
i się rozpychają
Pozdrawiam serdecznie
Niestety pogoda nasz zaskakuje. Zima z wiosną
flirtuje.Piękny wiersz daje nam dużo do myślenia.
Pozdrawiam serdecznie:)