Noc
po kazdym dniu nastaje noc
a razem z nia milosci moc
budza sie zmysly i wzrok sokoli
pragna byc z toba i kochac do woli
w duszy gra promyczek slonca
piesci usta dotyk wtraca
gier namietnych nie zaluje
tak wulkanu szczyt buduje
w jedno cialo sie laczymy
do spelnienia dusza rwie
w namietnosci zatraceni
juz plyniemy jak we snie
taniec cial zwilzonych rosa
o rozkoszy deszcz sie prosza
by upajac sie ta moca
schodza w dol to znow sie wznosza
gdy euforii czas nadchodzi
namietnosci dreszcz sie rodzi
oddech szybszy rak splatanie
to erozji czas nastaje
po niej cieple pocalunki
spogladanie sobie w oczy
szepczac bardzo czule slowka
myslmy o nastepnej nocy
Komentarze (4)
Tak! dobrze pamietam takich kilka nocy ....
wizja uczuć i doznań niezwykle pobudzająca wyobraznie
i zmysły. Piękna budowa wiersza i zręcznie dobrane
slowa :)
delikatnie zadrżał erotyk pięknie w wierszu i forma
ładna
Piekna noc ramionami splatana...ładny wiersz...