Obawa...
Choć teraz jestem bardzo szczęśliwy, to dedykuję go wszystkim tym, którym się nie układa...
Sny nie dają mi spokoju,
W głowie kłębek myśli mam.
Jak mam się zachować teraz?
Boję się znów zostać sam.
Zaufaniem darzyć kogoś?
W wir miłości popaść znów?
Nie chcę zranić Jej mój Boże.
Chcę by szczęściem lśniła znów.
Teraz jesteś gdzieś daleko,
Inny wymiar, inny świat.
Ja tu siedzę sam nad rzeką,
Ciągle serce dławi strach.
Lęk wypełnia mnie po brzegi,
Że mój świat ściemnieje znów,
Że opuścisz mnie jak kiedyś.
Radość straci żywot mój.
Chcę być ciągle tam gdzie Ty,
W Twoje ciało tulić się.
Pragnę poczuć znów Twój dotyk,
Słodkich ust i ciepłych rąk.
Boże czemu Jej tu nie ma?
Czemu ciągle jestem sam?
Czemu los jest tak okrutny?
Czemu wciąż pod górkę mam?
Ona bawi się radością,
Kiedy ja wylewam łzy.
Zapach Jej wisi w powietrzu,
Ciągle czuję go w mym wnętrzu.
Prosisz mnie bym przestał mówić,
Bym ukrywał w sobie ból.
Życie jest mi nie przyjazne,
Jednak wiem – zdarzy się cud.
Dla wszystkich zmartwionych, wiem co to znaczy, bo sam kiedyś taki byłem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.