Od rodzenia
Dziecina znów stula piąstki
bezbronnie kwiląc
bo narodziny pachną śmiercią
czasem
tak balsamicznie
puszczy się przeszłość
gdzie kiedyś byłeś
gałązką jodły o łuskach
miękkich i czułych jak palce
księżycowego kochanka
teraz jesteś
żywicznym zapachem
odrodzeń i śmierci w minutach
kapiących ze świecy
kiedyś
będziesz
wypełnisz oddech
żywiecznością
i śmierć zapachnie
odrodzeniem
autor
jazkółka
Dodano: 2019-12-26 13:13:08
Ten wiersz przeczytano 2732 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Codziennie umieram, ale budzę się z nadzieją...
:)
Moniko ukłony ciepłe pozdrowienia Świąteczne.
Dołączam do komentarzy poprzedniczek...a wiersz jak
zwykle bardzo dobrze napisany...pozdrawiam serdecznie.
Żeby się na nowo narodzić trzeba najpierw umrzeć*
Wiersz bardzo mi się podoba!
Pozdrawiam Moniu :)
- odrodzeniem i zmartwychwstaniem... Miłego
świętowania.