odchodzisz
Andrzejowi
i znowu mi przyszło umierać powoli
w nocy się budzę i czuję jak boli
po raz kolejny Ciebie straciłam
i żal mieć do Boga Ciebie i świata
że znowu w sercu dziurę załatał
a teraz z niego wyrywa mi Ciebie
i biegnę do Ciebie nocą tak ciemną
szukam przystani na miłość wzajemną
a Ty zamykasz bramę przede mną
i przecież znowu to moja wina
jak kochać Ciebie tak nie powinnam
ta miłość niechciana i tak nie umiera
dałeś wszystko i znów mi wszystko odbierasz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.