pierwszy listopada
boli mnie życie
bo stanęłam w drodze do siebie
pośród zamarzniętych liści mojego ogrodu
trzaskają pod stopami okruchy liści
jak lód kaleczący głos
który utknął w gardle
czerń wpływa przez rany w oczach
do środka mojej głowy
głuchej na szepty jutra
mój świat się kurczy do rozmiaru atomu
ale myśl od myśli jest już zbyt daleko
zimna ręka samotności trąca mnie w plecy
i wyciąga palce twarde jak kamień
rośnie przerwa pomiędzy oddechami
a ja umieram na nadmiar smutku
Komentarze (30)
Samotność może zabić. Nie dajmy się jej.
ładny wiersz
smutny to wiersz ... no cóż życie okrutne jest ... a
ja mam ...to szczęście... bo w czepku jestem urodzony
...dla mnie nawet w szarugi dzień słońce świeci nad
głową i tam gdzie moja noga stanie...tam jest mój dom
...bo samych życzliwych ludzi po drodze spotykam ...
ja to mam szczęście
Swiat taki ludny a ile w nim samotności...bo zimno w
sercach się robi...pozdrawiam serdecznie.
„Umrzeć z nadmiaru smutku” to było by zbyt proste.
Ktoś chce, abyśmy cierpieli. Bo to cierpienie sprawia,
że stajemy się lepsi.
Udany wiersz.
ładnie
Oddychaj głęboko, na przekór samotności.
Pozdrawiam. :)
mocny wiersz, aż boli.
Szadunko, Twoja peelka woła o uwagę, samotna, może
chora...
Piękny wiersz.
Pozdrawiam cieplutko
Smutno o przemijaniu - bardzo dobry wiersz:-)
pozdrawiam
Witaj
Mocny przekaz samotności w /moim zdaniem/ bardzo
dobrym tekście wiersza.
Serdecznie pozdrawiam Szadunko.
Bardzo wymownie o przygniatającym peelkę przemijaniu i
samotności,
w przyrodniczej otoczce i z nią zestawieniu...
Podoba mi się takie ciekawe ujęcie tematu, pozdrawiam
serdecznie.
Moc smutku i zagubienia sensu życia. Piękny wiersz
beznadziejną samotnością. Pozdrawiam serdecznie
Pięknie.
Poezja...