poranek na śniadanie
o świcie ciemność znika jak piana z
puchatych waniliowych chmur
nakrapianych światłem jutrzenki, które
mięknie i błękitnieje
wącham zioła rosnące na futrze łąki i
smakuję młode słońce
jak żółtko jajka podane na śniadanie na
talerzu poranka
świat jest dojrzałym melonem i prawie mogę
go zerwać
by smakować małymi kęsami miąższ ziemi i
życia
przeczuwam że zaraz usłyszę rozespane
ćwierkanie ptaków
szkoda, że porannego powietrza nie można
gryźć jak ambrozji
autor
szadunka
Dodano: 2020-07-24 15:02:28
Ten wiersz przeczytano 1191 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Niezwykle smakowity poranek:) Miłego dnia:)