Poranna burza.
Słońce wypływało na zaróżowione od wschodu
niebo, a promienie jego oświetlały rosą
drzewa owocowe i cieniste ścieżki pod nimi.
Zapowiadał się piękny wiosenno letni dzień.
Nie trwało to jednak długo. Nagle zerwał
się gwałtowny wiatr. Przygnał stalowoszare
chmury wyglądające jak żywe, kuliste istoty
czołgające się w górze, mogące w każdej
chwili znaleźć się na ziemi. Był dopiero
poranek, a można by pomyśleć, że to
zmierzch. W oddali, rozległ się groźny
pomruk grzmotu. Osy zabrzęczały jękliwie, a
wiatr zaszeleścił liśćmi. Po chwili,
ciemniejące niebo rozświetlił biały zygzak
błyskawicy. Przecisnął się przez szczeliny
w zasłoniętych oknach przeszywając pokój, i
unosząc się ku górze przemknął po
klawiaturze pianina rozciągając ją w
niemożliwie szerokim uśmiechu. Burza, która
jeszcze niedawno wydawała się odległa,
nadchodziła bardzo szybko. Rozpętała się na
dobre, błyskawice rozświetlały niebo niemal
bez przerwy, a wiatr miotał deszczem o
ściany. Ulewa waliła w szyby. Okna
wychodzące na ogród, przypominały ramy
obrazów wypełnione pajęczynami błyskawic i
kołyszących się gałęzi. Kiedy kolejny raz
uderzył piorun, pokój spowiła cisza i
ciemność. Siedziała nieruchomo, siłą woli
próbując się uspokoić i oddychać. Z chmur
ciągle spływały potoki wody, i na przemian
była noc, to zaś jasność, to cicho, to
głośno. Chwilę później, raptownie strugi
deszczu się przerzedziły, spadały już tylko
oddzielne krople. Zaświeciło słońce, a na
liściach i trawach zabłyszczały, jak perły,
krople wody. Cała natura zakipiała
młodością i świeżością. Dookoła kwiatów
pojawiły się pszczoły, bzykając odprawiały
taniec radości.
Tessa50
Komentarze (27)
Witaj Tessa. U mnie właśnie teraz zaczyna walić
piorunami. Już jestem w domu, więc się nie boję.
Pozdrawiam
dobrze uchwyciłaś ten klimat i grozę burzy ... ja jej
się zawsze boję wstyd się przyznać...
pozdrawiam serdecznie:-))))))))))
Zachwyciłaś mnie swoją burzą, Tesso:).
Trochę mi jednak nie gra "wiosenny letni
dzień"...Pozdrawiam cieplutko
Malowniczo opisałaś wiosenno - letnie zjawiska:)))
Przeżyliśmy z Tobą tę burzę... za oknem podobna pogoda
- przyjemnie to uchwyciłaś. Można przeczytać dzięki
Tobie kawałek prozy, której ostatnio mało czytam.
Pozdrawiam.:)
piękny:)
piękne
pieknie napisane-pozdrawiam
Bardzo malowniczo, z przyjemnoscia przeczytalam:)
Pozdrawiam Tessa.
u mnie też chyba będzie dzisiaj - lubię czytać Twoją
prozę- cieplutko pozdrawiam:)
Malowniczy opis. Mniej więcej miałem tak przed chwilą.
Pozdrawiam
Pięknie,malowniczo. Przed chwilą u mnie po burzy
zaświeciło słońce. Serdecznie pozdrawiam