W poszukiwaniu drzewa /proza/
Był czas, kiedy mocno zabiegałam o to
spotkanie ale zawsze odprawiano mnie z
kwitkiem.
Wtedy cechowała mnie ciekawość i upór, więc
jak Syzyf konsekwentnie podejmowałam próby.
Znacznie później, robiłam to z
przyzwyczajenia. Wchodziłam do przedsionka,
w którym nie było nikogo, tylko z rzężącego
głośnika /taki sam jakie w niemowlęcym
okresie PRL-u zawieszano w domach i w samym
centrum wsi/ piskliwy głos nakłaniał do
nauki pisma, bo era krzyżyków minęła.
Po co miałam się uczyć sztywnego języka?
Stało się nieuniknione, zwątpiłam w mądrość
skrzynek wyposażonych w lampę i
nieuziemiony kabel. Od tej pory robiłam
swoje, nie tracąc czasu na wizyty w
przedsionku.
Na ciele wykwitły pierwsze tatuaże,
wychodziły ze mnie bez przyzwolenia.
Godziłam się na nie, bo nie kolidowały z
sukienkami a pod zimową odzieżą, były
niewidoczne.
Mijały lata, stawałam się coraz bardziej
zapisana. Czasami patrząc w lustro czytałam
z twarzy, najwięcej treści skumulowało się
pod oczami. Wielokrotnie widziałam
zdziwione spojrzenia i krzywe uśmieszki,
równie naznaczonych znajomych. Jestem
przekonana, że i ja bezwiednie obdarzyłam
ich takimi samymi minami, chociaż
wiedziałam co noszą pod skórą.
Dawno przestałam zabiegać o spotkanie,
tym bardziej ignorowałam powtarzający się
e-mail. Początkowo sądziłam, że to jeden z
typu, ‘wróżka Hildegarda powie Ci jak żyć’.
Nie otwierając, klikałam delete, maile
odrastały jak łby Hydrze; odznaczanie jako
spam, na nic. Wreszcie irytacja sięgnęła
zenitu, otworzyłam, spodziewając się
ogłupiających ofert. Tym większe było moje
zdziwienie, kiedy odczytałam jedno, jedyne
zdanie; ‘Czas się poznać’.
Z gardła wydostał się gromki śmiech, kiedy
spostrzegłam, że znikają tatuaże a
grawitacja nie istnieje.
Zachłysnęłam się myślą, że nie wszystko
‘what goes up, must come down’ * jedynie
‘show must go on’**
Po kilku dniach tradycyjną pocztą nadeszła
przesyłka. Książka - zwyczajna w miękkich
okładkach, jaką można nabyć na pchlim targu
za symboliczny grosik. Wzrokiem
zeskanowałam strony: niedokończone
rozdziały, masa literówek, skreślenia,
próby usuwania tuszu, aż do powstania
dziury i niechlujne dopiski pomiędzy
wierszami. Na końcu dwa słowa, ‘masz
pytania?’ Nie, nie miałam, swoją drogą,
musiał mieć niezły ubaw.
Durna, tyle lat szukałam, zamiast zawierzyć
mądrości przysłowia: ‘ Pod latarnią,
najciemniej’.
* według teorii wszystko co jest na górze,
kiedyś w końcu musi spaść;
lub jak mówi stare przysłowie: ‘w życiu są
wzloty i upadki’
** życie musi toczyć się dalej
Komentarze (30)
Witaj Danusiu, zaprezentowałaś ciekawą, intrygującą
prozę skłaniającą do refleksji. To prawda, że to co na
górze, często musi spaść i że najciemniej jest pod
latarnią, realia w końcu otwierają nam oczy...
Serdeczności i dużo zdrowia życzę:)
chyba każda osoba nosi w sobie jakiś ślad i poszukuje
sensu życia; pozdrawiam serdecznie Danusiu
Podoba się bardzo Twoja proza. Masz lekkie pióro i
bardzo ciekawie piszesz. :)
Bardzo ciekawa proza co prawda te "tatuaże" jakoś nie
brzmią miło,
a dziwny "adorator" też wydaje mało atrakcyjny...
Serdeczności ślę Danusiu:)
Witaj Danusiu:)
Nie mniej niż innych zaintrygowałaś mnie tą prozą
podkręcając emocje:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Mgielko:))))) dziekuje:)
Witaj Danuś z zaciekawieniem przeczytałam utwór.
Bardzo umiejętnie podkręcałaś emocje, które
doprowadziły do intrygującego zakończenia.
Tekst warty refleksji...
Serdeczności Daneczko, miłego wieczoru:-)
Koniecznie musisz to zrobić!
Zresztą nie tylko ja tak uważam
:-)
Flower Blue, Mgielko, nigdy nie wdalam nawet jednego
wersu... moze kiedys. Buziaki mila:)
wszystkim gosciom dziekuje za czytanie i rekleksje.
Moc serdecznosci.
Przeczytałam z ogromną przyjemnością :-) Danuśka czy
Ty masz na swoim koncie jakieś tomiki? Z chęcią bym
zakupiła :-) I pomyśl o powieści koniecznie
Wciągający tekst. :)
Myślałam, że na końcu będzie coś w rodzaju: moje
własne słowa, moja książka, to ja ją pisałam :))
Bardzo podobają mi się przemyślenia peelki zawarte w
tym tekście!
Jest metaforycznie i zarazem bardzo czytelnie!
Pozdrawiam Danusiu :)
Wciągająca życiowa opowieść. Z ową treścią z pewnością
mogłoby się wielu utożsamić.
Pozdrawiam:)
++:))
Piękny samo życie:)raz na dole raz na
górze:)pozdrawiam cieplutko:)