proszę...
nad ranem, kiedy
sikają psy
ludzie biegną do pracy
albo poprawiają nocne wiersze
nad ranem, małpy budzą się w swoich
klatkach
na kacu mierzą odległości
pomiędzy prętami
drapią się, koślawo i nieporadnie
po grzbiecie
do wieczora, wciśnięte w kąt, obgryzają
banana
zamiatają klatki, pełne skórek,
spleśniałych
pomarańczy brzuchów, piersi…
pośladków
nad ranem kiedy nikt jeszcze nie napisał
recenzji umiejętnościom i
możliwościom kogutów
kiedy pierwsze łzy pojawiły się
w trawie
i nikt jeszcze nie rozpoczął dyskusji na
temat tego wiersza
zabierz mnie
Komentarze (5)
fajnie poprowadziłaś do puenty która sama w sobie jest
nad wyraz banalna w zestawieniu... już nie :))
pozdrawiam
Ładnie napisany ,ale bardzo smutny,
samo życie.Pozdrawiam.
Częściej widzę małpę niż psa..." Zabierz mnie" tylko
dokad? czy tam będzie lepiej? Smutny wiersz, wyraz
bezsilności i beznadziei .
W ciekawy sposób opisujesz otaczającą Nas
rzeczywistość (każdy z Nas ma w sobie coś z małpy ;),
wiersz na bardzo dobrym poziomie,pozdrawiam :)
Bywa, że rzeczywistość jest koślawa, niemrawa...