Quasi sonet dla M*
Mógłbym i całe wieki
Wpatrywać się w Twe powieki.
I do zgaśnięcia Słońca
Czekać snu tego końca.
A gdy otworzysz oczy -
Patrz! Tam zazdrosny anioł kroczy.
Zszedł z wysokiego nieba
- Mówi, że mu ust Twych trzeba.
I choć Walenty, nazwany świętym
Dawno już minął - to ja, dziewczyno,
Piszę do Ciebie z czasoprzestrzeni
Wiedząc, że między nami nic się nie
zmieni
I ani anioł, ani nikt na Ziemi
Nie zajmie więcej Twojej przestrzeni.
I mnie nie spotka więcej to szczęście,
znów trafić w ramion Twoich objęcie.
Wrocław, 18 luty 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.