ROZGRZESZONY LIS
Szczeka pies na lisa,
co się w nocy skrada,
który chce podwędzić -
to, za czym przepada.
Dorwać go nie może,
gdyż jest uwiązany,
łańcuchem na szyi,
mocno oplątany,
Wredny chytrus z lasu
na gąskę czatuje,
po całym obejściu
bezkarnie buszuje.
I wykrada biedną
przez dziurkę w kurniku,
te które zostały,
narobiły krzyku.
Gęsior prosi lisa -
zwróć mi moją żonę?
Zostały maleństwa -
słabo opierzone.
Przeklęty szubrawcu!
Krzyknął indor stary,
gdy tak nie uczynisz!
Na nic twe zamiary!
Dziób mam bardzo ostry! -
Niemałe ostrogi,
jak jej nie uwolnisz! -
Nie chciałbym być srogi.
Lecz to rude zwierze -
jakby nie słyszało,
zamiast ją wypuścić,
za skrzydło trzymało,
Ona zostawiła!
Dzieci siedemnaście,
któż teraz maleństwa,
zabierze na trawkę.
Wystraszony cwaniak -
nagle się odzywa!
Moja sytuacja -
też jest ponagli-wa!
Zostawiłem w norce,
maleńkie szczeniaki,
dla których łowiłem,
kiedyś smaczne szpaki.
Cóż mogę poradzić,
właśnie odleciały
z tego to powodu
wynikł problem cały.
W tym to właśnie czasie,
gospodarz przybywa.
z ostrych zębów liska,
żywy łup wyrywa.
I pogodził strony -
od zawsze zwaśnione,
pewno nie na długo -
tak gęgają one.
Szkoda nam jest gąski,
lisa bez litości,
powiedzcie gdzie szukać -
tu sprawiedliwości?
Zenek 66 Sielski
Komentarze (47)
Niby uratowana gęsiora żona,
wcześniej lub później i tak będzie zjedzona.
Piękna bajka. Pozdrawiam. Miłego weekendu :)
Witam wszystkich autorów czytelników zapraszam do
czytania i komentowania kolejnej bajeczki Pozdrawiam w
sobotni wieczór