Rwa
A niech ją licho jakieś wykopie,
jakże potrafi być upierdliwa,
noce zarywa, siedzieć nie można -
terroryzuje, jest niemożliwa.
Wbija mi szpilę zwykle znienacka,
a to jest przecież moja kończyna,
wredota wcale z nią się nie cacka,
jeszcze głupawo ciągle docina.
I coraz większą dziurę mi wierci,
od świtu męczy, tak do wieczora,
zatruwa życie, działa na nerwy,
wstydziłaby się tak wciąż wojować.
Jak tu przegonić plemię niechciane? -
gdy uzdrowiciel jest na urlopie,
franca wykończy umysł wspaniały,
więc na poprawę chyba se kropnę -
dobrej czyściochy na wszelkie bóle,
niech spada łajza, ja już jej nie chcę,
może ktoś zechce, oddam za darmo -
a ja cichutko, tak sobie westchnę.
Komentarze (155)
Na frasunek dobry trunek na lumbago maści końskiej
proponuję :)
Bardzo dobry wiersz , pięknie opisujesz niechęć do
RWY...kulszowej :)))
pozdrawiam
Rwa przypomina czlowiekowi ze zyje . Doceniamy wtedy
bardziej zdrowie i zycie:))))))
Rozbawiłaś mnie.Znam te bóle.Pozdrawiam.
Niech zatem Cię opuści Oleńko :)
To przykre Małgosiu, ale jest w realu:)
Pozdrawiam i dziękuję;)
Odpisałam Cmok :)
Fajnie się czyta. Oby była tylko w wierszu:)
No to pomykam odczytać :)
Dobranoc:)
Cmok Oluś na pogodną noc
:)
Mam nadzieję ze ją przegoniłaś za morze
Olu, przykro mi...ale Waldków w Polsce jest wielu i
każdy inny...dobre i te 50%...pozdrawiam serdecznie I
dzięki za odwiedziny
Dobrej nocy:)
Tak się nie da, jak piszesz, ze przez 15 lat się tym
nie przejmujesz, ja chodziłam i trzymałam się ścian,
więc..
Pozdrawiam AndiM
oj Pani Olu z tym da się żyć mam ja już od 15 lat i
nie przejmuje się nią a juz na pewno nie leczę jej
czystą hi hi -Super pomysł i tak trzeba, na wszelkie
troski najlepszy jest humor
Grażynko Sieklucka
molica
pozdrawiam i dziękuję;)