Samotność
Patrzy samotność przez okno.
Deszcz pada. Przechodnie mokną,
A krople stukają wytrwałe...
Poniedziałek.
Patrzy samotność, a w końcu
Zza chmur przedarło się słońce
I pięknie było wieczorem
We wtorek.
Słońce radośnie już świeci.
Ulicą biegają dzieci
Takie radosne i młode
We środę.
Już czwartek! Jak ten czas zleciał...
Skądś motyl śliczny przyleciał
I usiadł na parapecie...
No wiecie.
A w piątek po naszej ulicy
Policja i robotnicy
Łażą tam i z powrotem...
To protest.
W sobotę koło południa
Ulica się jakoś wyludnia.
Ot cieć, co podlewa trawniki...
To weekend.
Nadeszła niedziela. W niedzielę
Koniecznie być trzeba w kościele.
Gdy wraca, znów siada samotność
Pod okno.
Komentarze (20)
samotność, ale bardzo wyczulona na to co dzieje się
wokół. (póki co marzę o odrobinie samotności - za
gęsto i za głośno wokół mnie...)
Samotni jesteśmy z wyboru.
Pozdrawiam Jastrzu.
Peel patrzy z boku na życie, biernie, nie angażując
się. Podoba mi się ta melancholia.
Jakie szczescie ze moze dostrzec piekno od wtorku do
czeartku, widziec dzieki oczom, rozumiec I oceniac w
piatek, w niedziele ruszyc sie z miejsca I wrocic.
Codziennie potrafisz napisac dzielo...
to gola prawda... nic sie nie wymknelo. +++