Skończone. A jednak nadzieja.
Znów do Ciebie piszę list,
Kolejny, rozmyty kroplami łez.
Nadęty słyszę w uszach świst
I zalane serce widzę też.
Piszę, że zmienić się chciałem,
Poprawić humor skrytym uśmiechem.
Na początku bardzo się bałem,
Teraz już karcę raniącym grzechem.
Napisałem tak wiele słów,
Tak wiele szczerości napisanych.
A Ty mów do mnie, mów,
Mimo moich oczu szklanych.
Tak bardzo mi brak głosu,
Który wciąż wypogadzał dzień,
Chronił od ludzkiego chaosu
I przeganiał nocny cień.
Za chwilę skończę ten wiersz,
Porzucę wspomnienia tego lata.
Mów do mnie, jeśli tylko chcesz,
Mów, a moja dusza będzie bogata.
Komentarze (4)
Bravo!!! Co za poemat, przypomina mi sonet i kojarzy
mi się z twórczością Adama Mickiewicza i Asnyka,
fajnie:) Słowa przepełnione tęsknotą, ale i wiarą tak
trzymaj.
szczery, bolesny i pełen Ciebie jak każdy Twój
wiersz...Trudno jest zapomnieć o tym, czego nie chce
się zapominać...
Nic dodać-smutek, cierpienie...ale jak pieknie ujete,
subtelnie...
Piękny wiersz ,przepełniony smutkiem tęsknotą i
żalem.....