Spacer
w powietrzu twardym
kruchym jak lód
pełznie truchło mrozu
sklepowym wystawom pełnym ciepła
martwą naturą kwitną szyby
z oczami wlepionymi w oddech
pracowicie przesuwam moje ciało
nasłuchując trzeszczącej niepewności
chodnika
w taką mroźność lubię spacerować
ulicami pustymi od nadmiaru wspomnień
mogę bezkarnie i do woli
zaglądać ludziom w okna
otulone światłem
niewidzialny
kradnę im chwile prywatności
autor
Mirosław Madyś
Dodano: 2018-12-29 08:22:18
Ten wiersz przeczytano 884 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
miałam kiedyś takie święta samotny spacer i z
zazdrością zerkałam w oświetlone okna
Miłego dnia :)
krzemanka - dziękuję za komentarz:) Pozdrawiam :)
"w Holandii"*
Pospacerowałam z peelem i przypomniałam sobie mój
pierwszy pobyt w Holandi i zdziwienie tym, że
bezkarnie można, w biały dzień, zaglądać ludziom do
okien.
Pozdrawiam:)