status quo stolicy
pracując w pobliskim wieżowcu na
dwudziestym ósmym piętrze
nie wpisywałem numerów telefonów szczurzych
twarzy
wciskając zero w windzie nie odczuwałem
chłodu spadając w dół
ona w Zarze z identyfikatorem jak psia
obroża
idąc bulwarem nigdy nie zachodzącego słońca
konsumpcji
fritz cola pod językiem była jak gorzki
smak kłamstwa
kolacja wspólna miraż wyboru
frytki z hamburgerem czy hamburger z
frytkami
dojrzałość emocjonalna drapanie paznokciami
po wierzchniej części dłoni
galerie handlowe z wyprzedażą letniego
powietrza
Latte na ustach przechodniów wyglądało jak
spienione rumaki na Służewcu
latarnie rozbite cienie kładły się
nieregularnie
formując jądra ciemności w panującym
półmroku
w parkach niewyspane oczy gęstnieją
jak łuna która nad ranem nie zniknie
podziemia Dworca centralnego krążące twarze
w podeszłym wieku
każdy z nich nadaje się do wynajęcia choćby
na dobę przed śmiercią
namiastka rodziny dwa eksponaty i rekwizyty
uczucia upchane w jednym pomieszczeniu
powrót niedzieli gdy jeszcze gołębie z
parapetów nie odleciały
Komentarze (16)
Jest Mordor, więc są orki i trolle.