światło nadziei...
Co rano światło nadziei mnie budzi
Wieczorem rozpacz kładzie spać
Co dzień to samo
Pustka niespełnione marzenie
Uczucie zamiast kwitnąć
Usycha, odchodzi w zapomnienie
Serce chce kochać lecz ta miłość
odrzucona
Jak świeca w ciemności
Co przygasa z każdym podmuchem wiatru
Lecz zgasnąć nie może
Nawet wicher jej nie pomoże
Musi zginąć...................
.....Trwać w bólu bez końca
dla *********
autor
znajomy
Dodano: 2004-10-18 21:11:31
Ten wiersz przeczytano 1366 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.