Świetliki
stukam oszalała w noc
ciemność budząc
werble mnie unoszą wspaniałe
gdzieś na krawędzi dudni umysł
ubierając w myśli pejzaże
nitek szukam szaleńczo
aktu dopatruje naszego
a co jeśli w splotach bezdroża
stały się moją drogą?
w całowanych wątkach
drogowskazem i jedyną nadzieją
przez granit zamyślony
nie licząc chwil
centymetrów w palce ujętych
rozpościeram łąkę bawiąc się
uległością jej traw
kołyszę naśladując świt
mierzwię struktury rodzące się
dla mnie niczym wiatr
w ukłonie wynurzam światłość
twojego ciała przyjaciółka
po raz kolejny przygaszam
na skórze swe wzruszenie
o ciemność prosząc świetliki
Komentarze (16)
Zmysłowe, romantyczne rozmarzenie iskrzące pożądaniem.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem. Pomyślności:)