Szklana kula
Minęły święta najcudowniejsze,
stary rok oddał berło nowemu,
ja trwam niezmiennie w świąt atmosferze,
budząc wspomnienia, co drzemią we mnie.
Dzisiejsza noc jest zaczarowana,
w magii choinki i przy blasku świec.
Wszyscy już wyszli, ja siedzę sama
i chłonę cichej muzyki dźwięk.
Mgłą się zasnuły na chwilę oczy
i nie wiem, czy to jest jawa, czy sen…
Wychodzę z domu i w zaspie brodzę,
śnieżynki wspomnień krążą wokół mnie.
Wreszcie rozumiem, gdzie czar mnie
wiedzie.
Tu stary dom był, z płotem dokoła…
Moje dzieciństwo, jak odległy sen,
wraca i bierze mnie w swe ramiona.
Hen, gdzieś prowadzi, w rozbaśniony
świat,
tak nierealny, jak w śnieżnej kuli…
Choinki blaskiem i siostry śmiechem,
zapachem wabi dawnych Wigilii.
W półmroku widzę mój rodzinny dom.
Czyżby on mi się tak nisko kłaniał…?
Zaprasza… mruczy… „chodź, przygarnę cię,
ja wciąż tu jestem, od zarania…”
Mama mi macha, młoda i piękna,
ubrana w zwiewną, gwiezdną sukienkę.
„Nie znikaj jeszcze w oparach losu,
zostań na chwilę, tak bardzo tęsknię…”
Nagle czar pryska, przecieram oczy,
rozglądam sennie się dookoła…
Choć świece zgasły, choinka mruga,
trwam wciąż, świąt magią opromieniona.
Na półce stoi wciąż szklana kula,
w niej świat dzieciństwa zaczarowany.
Na domek, który przysnął w zaciszu,
pada nostalgia ze śniegiem białym.
https://www.youtube.com/watch?v=s0fTe_zXn2I
Komentarze (62)
Piękne wspomnienia. Gdybyś wyrównała rytm,wiersz by
zyskał.
Pozdrawiam:)
po prostu to są te święta które do końca życia
będziesz pamiętał