tańcząc na łące
na kroplach rosy z roślin strącanych
jak kryształ zabrzmi dźwięk pantofelków
włosy ozłocą kaczeńce marzeń
słońce rozperli mgielną sukienkę
za taniec oddam swoje błękity
kiedy zatańczysz lekko jak duszek
dyskretne oczy przymrużą kwiaty
dmuchawiec wzniesie się wraz z
podmuchem.
zdumiona łąka myśli niemądrze
że taniec tylko zawracaniem nóg
to zachwyt dwojga w ramionach drżący
ulotność chwili podarował Bóg
kiedy taneczny pląs nas osłabi
splatając ręce siądziemy w trawie
w pobliskim stawie kumkają żaby
natura skrywa w nim swoje skarby
zsuniemy z nogi zmęczone buty
bosymi stopami pieszcząc trawę
z niezwykłych wrażeń złożymy bukiet
przy serenadzie orkiestry żabiej
pięknem przyrody zauroczeni
do prozaicznych wrócimy zdarzeń
przyjaźń nie będzie wierszowym cieniem
blask jej wypełni nowe kalendarze.
dziękuję, Diamo :)
Komentarze (19)
"Za taniec oddam swoje błękity,kiedy zatańczysz
lekko,jak duszek",cyt.aut.Wiersz pięknym,dojrzałym
piórem napisany,leciutko.Traktuje o radości tańca na
łące,a ładne epitety dodają mu piękna.Ładnie ,kolorowo
ukazana przyroda.Dziesięciozgłoskowiec.
Bardzo ładnie odtańczony taniec na zroszonej trawie,
dobre rymy, trzyma rytm
no i przkazuje w swej treści doznania tańczących.
(popraw " bostymi")
lubię tak zbierać ulotne chwile...
dzięki twojemu wierszowi przeniosłem sie czułem to :)
barwie napisany z wielkim wyobrażenbiem, podziwiam
ślicznie :D