Tej nocy nie mogła zasnąć
Dookoła naświstywał w szarym zmierzchu
wiatr. Zamknięta w pułapce swej natury,
spędzała długie samotne godziny, pełne
wspomnień i tęsknoty. Przez okno widać było
przewalające się ponad domami
tumany gęstej mgły. Kłębiła się na ulicy,
grube jej pasma wirując unosiły się w górę,
jakby były czymś żywym. Latarnia zataczała
mgławy krąg światła, którego granic nie
sposób było nakreślić, napierającej ze
wszystkich stron
ściana nieprzeniknionej bieli.
Niewytłumaczalny szturm strachu pełen
bezkształtności krył się w zwojach mgły,
jak jakieś dziwaczne misterium. Po pójściu
do łóżka tej nocy leżała bezsennie, nie
mogąc przestać myśleć o nim. Łagodny blask
złotych płomieni palącej się świecy odbijał
się, w lśniącej tafli stołu. Wtedy też
paliły się świece, a jego oczy patrzące na
nią rozbłyskiwały płomieniami w jego
bursztynowych źrenicach. Kieliszki z winem,
które sączyli błyszczały tęczowymi barwami,
a on mówił słowa, które bolały, a potem
zażądał seksu. Doszła do siebie, gdy ją
pieścił, całując usta, szyję i całe ciało.
Jego dłonie zsunęły się powoli wzdłuż jej
ramion, jednocześnie przyciskając ją do
siebie. Czuła, że ogarnia ją fala gorąca,
że jej ciało drży, a opór topnieje. Jego
dotyk był jak płomień, czuła w sobie żar.
Jego usta
znalazły się na jej ustach, jego dłonie i
jego pocałunki. I jej bezbronność, jej
wilgotna otwartość. Przylgnęła do niego
i nie czuła już nic, oprócz słodkiego,
rozkosznego pulsowania. Znajdowała się w
stanie erotycznego pobudzenia, czując
pioruny i błyskawice rozkoszy przeszywające
jej najgłębszą intymność. Trwało to w
nieskończoność. Było męką i ekstazą. A
jednocześnie trwało zbyt krótko. A potem
przyszedł szczyt. Wydała cichy jęk i
odchyliła się do tyłu, ale nie zwolniła
uścisku. Owinęła się wokół jego, otoczyła
ze wszystkich stron. W jego oczach igrały
tajemnicze chochliki. Zdawali się wtedy,
szczęśliwsi niż kiedykolwiek przedtem.
Pociemniało, świeczka zamigotała jak od
niespodziewanego powiewu wiatru. Na jej
ustał błąkał się delikatny uśmiech,
ale po policzkach płynęły łzy, lśniące
nikłym blaskiem. Błękitna gaza mgły
przesłoniła wspomnienia.
Tessa50
Droga siabo, z serca dziękuję za wierność w czytaniu mojej prozy i sympatię jaką mi okazujesz. Wiele dobrego na każdy dzień :)
Komentarze (16)
ale ostatnio was wzięło na proza ale ładnie i obrazowo
napisane lubię długie i soczyste opisy takie jak u
Tolkiena albo Reymonta pozdrawiam serdecznie i życzę
powodzenia w dalszej twórczości