tratwa
statek tonął we wzburzonym życiu
jedyny dowódca w ukryciu uciekł
wsiadłam niepewnie w szesnastoletnią
balsę
masztem była śmierć co matkę zabrała
na szczycie zamiast flagi czarnej
zatrzepotało zdjęcie wspaniałej mamy
marzenia upadłe posłużyły za belki
uniosą bez wątpienia żałoby wielki
ciężar
powiązałam to razem silnymi złudzeniami
na takiej tratwie opłynę świat orgiami
zalany
autor
nadzieja-speranza
Dodano: 2010-07-15 12:50:58
Ten wiersz przeczytano 679 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.