Upalne lato
Wreszcie prawdziwe lato,
ziemia już woła deszczu,
róże coś mi uwiędły,
i liście nie szeleszczą.
Na słupku mam trzydzieści,
a w głowie trochę zamęt,
nic mi się robić nie chce,
bo noce mam zarwane.
Ciężko jest spać, gdy upał,
powietrze nieruchome,
śpię może dwa kwadranse,
sny mam niedokończone.
Wróciłam wczoraj z wczasów,
wzięłam się za porządki,
trawsko sporo wyrosło,
wypielić trzeba grządki.
Na krzakach jeszcze wiszą,
kiście porzeczki czarnej,
muszę je więc oberwać,
choć zbiory będą marne.
Zostawię trochę wróblom,
może też i ślimakom,
w tamtym roku jabłonka,
stołówką była ptakom.
Biało było i zimno,
za oknem wciąż wesoło,
czerwienią migały jabłka,
a wokół wróbli grono.
Mąż jak zwykle w niedzielę,
grywa na fortepianie,
pies skulony śpi w nogach,
liczy też na przetrwanie.
Dzieci rosną, mądrzeją,
wnuki całkiem już spore,
więc nie ma co narzekać,
w tę letnią, skwarną porę.
Komentarze (10)
o tak to prawda te upały to koszmar....ale w koncu to
lato...fajnie napisany.....pozdrawiam/..
Optymizmu pełno tu, w każdym wersie sprytem,
szczęściem i wszystko co pozytywne u Ciebie odnajduję,
dlatego chętnie czytam, bo nie żałuję. Tu się czasu
nie traci.
Nie byłam na wczasach a tez "nic mi się robić nie
chce".Pocieszyłaś,że nie tylko mnie.
widać, że wypoczęta i dajesz zrozumienie swoimi
przemyśleniami. podoba mi się wiersz. pozdrawiam :)
wszystko pozytywnie wytłumaczysz nawet anomalie
pogodowe :),sielski optymistyczny obrazek
zapracowana kobieto daję ci głosik,za to ze tak ładnie
piszesz...
co tu narzekać, lepszy upał niż upiorne zjawiska i
nawałnice....zazdroszcze fortepianu, lubię słuchac
A ja tam widzę że ta Twoja rodzina to aż tętni
życiem,pachnie ciepłem domowego ogniska,mówi szeptem
fortepianu ,więc pozazdrościc tylko.
nie wiem czy prawdę mówisz czy blefujesz,sporo pracy
ciebie czeka,nawet pies skulony i nie szczeka,poczekaj
aż na słupku opadnie ,bo widoki w taki upał marne,nic
się robić nie chce a jak piszesz czas szybko leci
widać to jak rosną dzieci ,super wiersz z
humorem,lubię takie wesolutkie,ale po wczasach siłę
masz więc praca w ogródku nawet w upał nie wystraszy
Ciebie kochana...
"Mąż jak zwykle w niedzielę,
grywa na fortepianie"-jak pięknie!!!
ja lubię słuchać,jak mój sąsiad czasami grywa:)wiersz
pasuje jak ulał:) podoba mi się.
Pozdrawiam.