Verloc
Drugi wiersz z serii o szpiegach. Na podstawie powieści Josepha Conrada "Tajny agent".
Verloc
Londyn stolica wielkiego imperium
Nad którym nigdy nie zachodzi słońce
Miasto cudów i błota razem ze swoim
labiryntem ulic
I masą świateł utonęło w beznadziejnej nocy
I spoczęło na dnie czarnej otchłani
Ogrom zimnego, czarnego, mokrego,
błotnistego
Niegościnnego zbiorowiska cegieł
Ulica przypominała oślizgłe akwarium
Z którego wypuszczono wodę
Miasto zagubione w nocy
Wieże opactwa westminsterskiego
Ostre wschodnie wiatry angielskiej
wiosny
Sztormowa noc nad Kanałem
Wizja olbrzymiego miasta
Na ulicy Brett Street w Soho w Londynie
Verloc prowadzi sklep z pornografią
To pozorna działalność gospodarcza
Naprawdę jest agentem pewnej ambasady
Jest także agentem prowokatorem,
Przywódcą proletariatu, robotniczym
oratorem
Na wiecach wygłasza płomienne
przemówienia
Jest zaangażowanym w ruch robotniczy
Verloc, w ambasadzie sławny tajny agent
delta
Współpracuje także z londyńską policją
Wystawił policji dziesiątki
rewolucjonistów
Sekretarz obcej ambasady pan Vladimir
Jest niezadowolony z pobłażliwości
policji
Żeby wstrząsnąć Anglią nakazuje
Verlocowi
Wysadzić w powietrze obserwatorium w
Greenwich
Terroryzm to śmierć w służbie ludzkości,
Zero litości dla niczego i nikogo
Słońce zemsty niech wstanie
Za głodujący proletariat, za dzielnice
nędzy
Terroryści niech miotają bomby
Anarchiści to apostołowie rewolucji
Weterani wojen dynamitardowych
Nauka jest bóstwem burżuazji
Należy zniszczyć obserwatorium w
Greenwich
Trzeba stworzyć detonator doskonały
Bomba jest środkiem ekspresji
Szczątki rozerwanego na strzępy
człowieka
Komentarze (1)
po dziś dzień prowokacja to narzędzie polityczne.