...W zwierciadle niejasno...I
Oboje popatrzyli na łóżko. Cecylii wcale to
nie zdziwiło, że widzi samą siebie z
jasnymi włosami rozsypanymi na poduszce. Na
kołdrze leżała stara choinkowa gwiazda.
-Naprawdę ślicznie wyglądam, kiedy
spię-stwierdziła.
Ariel mocno ują ja za rękę. Popatrzył na
nią i zapewnił z powagą:
-Jeszcze piękniejsza jesteś, kiedy tu
siedzisz.
-Ale ja tego nie mogę zobaczyć, bo jestem
teraz po drugiej stronie lustra.
Dopiero na te słowa Ariel póścił jej
rekę.
-Przypominasz przepieknie ubarwionego
motyla, który sfrunął z ręki Boga.
Cecylia rozejrzała sie po pokoju. Wąziutka
smuga porannego słońca padła na biórko i
podłogę. Pod łóżkiem kilka promyków
znalazło drogę do chińskiego notesika.
Zalśniły jedwabne nitki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.