Wirusowy szkodnik
Słońce skryło się za chmurami
zrobiło się ciemno ponuro
na wyspie pogoda mglista
zaraz zacznie padać deszcz.
Nastał smutek i niechęć
do codziennego życia
bo intruz wirus zagościł
słonymi łzami płaczę.
W ciemnym tunelu życia
siedziałam w cichej zadumie
ujrzałam jasne światło
to moja nadzieja wędruje.
Nie mogę tracić nadziei
nie wszystko jest stracone
jasne światełko w mroku
ruszam raźno w jego stronę.
Ocknę się i siły wrócą
uśmiechem rozjaśnię twarz
z zapałem wezmę się do pracy
bo to właściwy zbliżający się czas.
Komentarze (18)
dobre postanowienie, teraz tylko działać.
Fajny, optymistyczny wiersz.
Jest nadzieja, można działać dalej :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie można tracić nadziei, trzeba iść optymistycznie do
przodu. Musimy wierzyć, że jeszcze będzie normalnie,
pięknie... Udanego dnia wypełnionego serdecznością:)