Wybacz Żono
Wiersz 1991 r. dedykowany mojej Żonie - aktualnie byłej żonie - Małgorzacie S.
Wybacz Żono, ze mnie człek nieskładny.
- Próbuję tylko pisać - nie grzesząc w
uczynkach,
nie dosyć umiem kochać, nie dość – stroić
żarty,
że być może, nie dosyć – dbam o swego
synka.
Wybacz żono, ze mnie człek szalony.
Nie umiem – jak pragniesz – zarabiać
milionów,
a w życiu sobie radzę nie lepiej – lecz
gorzej.
(Upadam – jako człowiek... – jednak nie w
pokorze).
Wciąż lękam się przyszłości, gdy próbuję
zgadnąć,
czy pieniądz pójdzie w górę – czy pójdziemy
na dno.
Że wszystko to jest prawdą… [ - bo zgadywać
zdołam,
że życie nasze - w banku... (- niepewne jak
dolar)]
A Ty – Boże, że czasem w swoją wielkość
wierzę
- aby popadać w obłęd: w swoją przepaść -
zagoniony - spadać
- jako zwierzę.
Między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem
1991
Komentarze (19)
Jak dobra żona to wybaczy. Powinna. Pozdrawiam
Wiktorze.
Przy okazji świąt pewnie wybaczy
ale jak dalej żyć m to jeszcze zobaczy
czy ta sama droga w życie poprowadzi
czy se każdy na drodze takowej poradzi
Pozdrawiam
Bóg wybaczy, co do żony - nie jestem pewien.
Dobry wiersz pokazujący brak solidnych podstaw życia
po transformacji ustrojowej.
Świetne na pewno ci wybaczy przecież umiesz przyznać
się do winy pozdrawiam