Wyznanie niemiłości
Wiatr wciąż targa pasma burej mgły,
Szloch przeciągły słychać w jego szumie.
Kochałbym cię w taki wieczór zły,
Ale kochać już dawno nie umiem.
Ja już w piersi czuję śmierci chłód,
Co mnie wabi spokojem z oddali...
Zimne serce mam. Czy Ci ten lód
Jakimś czarem się uda rozpalić?
Jeśli widzisz w moich oczach blask –
To jest tylko Twych oczu odbicie.
Mnie pisany już kończy się czas,
A przed Tobą jeszcze całe życie.
Miałem serce otwarte na świat,
A świat sączył weń nektar zatruty.
Jaki na tym gruncie wzejdzie kwiat? –
Kwiat przeklęty – szaleju cykuty.
Dzieli nas nie tylko sporo lat,
Lecz i bólem wypełniona przestrzeń.
Mógłbym porwać Cię na deszcz i wiatr...
Czy chcesz marznąć na deszczu i w
wietrze?
Nim odtaje w żarze serce me,
Niewzajemne Cię ognie spopielą.
Jak rozpalić chcesz lód mój, mą mgłę?...
Inny da Ci pierścionek i welon.
Komentarze (19)
Witaj.
Piękne wyznanie. ONA, się pewnie postara, by lód tego
zrezygnowanego serca rozpalić, roztopić i nauczy
kochać na nowo.:)
Pozdrawiam serdecznie.;)
niezwykłe wyznanie realisty zmęczonego życiem. Na
wielki plus.
na duże TAK Michale
Piękny wiersz, choć o niemiłości.
Pozdrawiam :)