ZAKLĘCIA
Zaklęcia
miałaś nauczyć łagodności
czułości rannych i wieczornych powitań
ręce na szyi tak z szeptem zaplatać
w znaki wielomowne
obietnice spełnione
plastrem warg chłodzić skronie
miałaś nauczyć pragnieniem silniejszym od
zaklęcia
otwierać miłości sezam
dotykiem kwiatu jabłoni powodować
odlot burzy spod okna
odczytywać tajemnice znaczeń nasienia
dojrzałego owocu gorzkiego słowa
miałaś nauczyć napojem miłosnym
dzban napełniać po brzegi
noc wpinać zalotnie we włosy wiersza
pocałunkiem z zawiei snu
ocalać co jest do ocalenia
zapominać godne zapomnienia
miałaś nauczyć oczekiwania
radości jasnego domu
łyżki noża i szczypty soli
stawiać tamy w potoku samotności
zmieniać barwy nieba spojrzeniem
odgadywać znaki czasu
a tu plączą się pory życia ze świata
stronami
kolejna wojna zamienia role krwi i cienia
czas głodu i pogardy
krzesząc ogień w starych bliznach
sięga z laserową precyzją
prawd zamkniętych w bólu
słów w kamiennych posągach
nie spiesz się już miła...
już w locie niewinne gołębie
z listami białej śmierci
na skrzyżowaniach dróg
samozwańcy i brodaci drwale
ścinają drogowskazy świata
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.