ZAKLĘCIA
Nikt jej nie widział
stała na szczycie
mocno wsłuchana
w to wilków wycie
twarz zamyślona
oczy zamknięte
zwrócone w światło
księżyca piękne
usta szeptaniem
zaklęć ruchome
silną potrzebą
serca natchnione
wiatr niecierpliwy
szarpał jej suknię
nad niewzruszoną
porywy próżne
chłonąca spokój
od nocy siostry
gdy tęskne myśli
znów ją poniosły
w dalekie strony
tak dobrze znane
stoczyła walkę
bo zakazane
osoby miejsca
uczuć otwartość
trzeba jej dostrzec
realiów wartość
gdy jako wiedźma
musi być taka
łzy powstrzymała
nie wolno płakać
Komentarze (20)
wiedzmy nie placza? smutne...
pozdrawiam;)
Wiedźma, być może z własnego wyboru czyni dobro, lecz
tęskni za minionym życiem wśród ludzi. Pewnie
niewłaściwa interpretacja?
Pozdrawiam najserdeczniej z uśmiechem. :)
Cudo ...nie wiersz...pozdrawiam serdecznie :) +++
Witaj. Zaskoczylas mnie tym wierszem... taki inny od
tych, ktore do tej pory mialam przyjemnosc czytac u
Ciebie. Przeczytalam z przyjemnoscia, dodam tylko, ze
'wiedzmy' tez powinny sie wyplakac... oslona nocy
pozwoli ukryc zaklopotanie i ciekawskie spojrzenia.
Moc serdecznosci.
Płacz to nic złego.