Zatracenie
Bardzo często, nie każdy dotyk, to zaraz erotyk
Wziął ją w tańcu – ale moment,
zacznę od początku.
Zagrali jej ulubioną melodię,
która zawsze na nią dziwnie wpływała.
Podszedł, poprosił z lekkim uśmiechem
i te bielutkie ząbki – perełki.
Coś w sercu drgnęło,
może troszkę zbyt szybko się zerwała,
w myślach sama siebie ostro skarciła.
Ale cóż, zrobione, zatwierdzone...
porwał ją w ramiona i rzucił w wir
tańca.
Co jak co, ale widać wyraźnie,
że umiał to robić.
Po chwili poczuła jak delikatnie
ustami smyra ją po szyi.
Jak to mówią – ciary ją przeszły.
Było dość tłoczno, nikt na nikogo
nie zwracał uwagi,
wszyscy zajęci wyłącznie sobą.
Gorączkę czuła od wewnątrz,
wszystkie instynkty wyłączone,
pełnia szczęścia.
Co jakiś czas wypuszczał ją z objęć
i puszczał w ruch wirowy,
szczęśliwy głośny śmiech
mówił sam za siebie.
Wziął ją w tańcu, bardzo brutalnie...
wyraźnie szarpnięcie poczuła,
piękna złota kolia z szyi zniknęła.
Czuła erotyk, a wyszedł zły dotyk.
Komentarze (19)
Podpisuję sie pod Stellą,pozdrawiam
I mnie tak Kalibabka zapachnialo:)
Pozdrawiam:)
W komentarzu miało być "umykasz" zamiast "znikasz":))
To chyba erekcjato o Kalibabce.
Metoda zwie się – na motyla:
najpierw po szyi lekko smyrasz
kiedy partnerka nieco zmięknie,
to ją okręcasz sobie z wdziękiem,
a na koniec walczyka,
razem z kolią znikasz.
Miłego dnia.