Zew miłości Sonet
Kiedy miłość po nocach jak kotka się
łasi,
i przysięgi wierności szepcze ci do
ucha.
Podpowiedzi suflerów i ich rad nie słuchaj
-
dopóki obojętność uczuć nie pogasi.
Gdy wiatr na cztery strony wyznania
rozwieje,
pożądaniem cię ściśnie jak mordercza
susza.
Rób to co ci niezłomnie podpowiada dusza
-
na zawsze w swej pamięci zachowaj
nadzieje.
Uwielbiam pocałunki na twym krągłym
brzuszku,
i dla samej rozkoszy całą cię zdobędę.
Rzucę ci ją pod nogi a na twym serduszku
-
kądziel pieszczot gorących jak Parka
oprzędę.
Błękitu twoich oczu tak pragnę kwiatuszku
-
gdziekolwiek już nie spojrzysz ja tam
zawsze będę.
Komentarze (20)
Gdyby ktoś tak pięknie dla mnie napisał...
miłosny i rozmarzony sonet :)
Socha dopóki, dopóty a z wiersza przez to
zrobiły się gluty.
zawsze to na plus, być tam, gdzie się spodziewają
Pozdrawiam serdecznie
pieknie rozmarzony sonet
pozdrawiam serdecznie:)