W zimowy wieczór
Za oknem już zapada wieczór,
na niebie błyszczą gwiazd diamenty.
A księżyc chowa się na przekór,
to ukazuje znów nadęty.
W starym kominku ogień płonie,
upojna płynie wciąż muzyka.
Ja trzymam w swoich twoje dłonie,
serc naszych głośne bicie słychać.
Na myśl przychodzi wiele wspomnień,
dziś rozumiemy je inaczej.
Przytul się mocniej miła do mnie.
Słuchaj - za oknem wicher płacze.
Teraz mnie okryj czułym szeptem,
i przed miłością się nie wzbraniaj.
Ona na szczęście jest receptą,
jest miarą życia i przetrwania.
Komentarze (27)
miłość uskrzydla...
Ja trzymam w swoich twoje dłonie,
serc naszych głośne bicie słychać.
"...Przytul się mocniej miła do mnie.
Słuchaj - za oknem wicher płacze..." Mmmm...slicznie
:)
Pięknie, obrazowo i tak wyjątkowo cieplutko...
Pozdrawiam dziękując za miłe chwile z Twoimi
wierszami.
Pełen ciepła i wiersz i Wróbelek . Pod skrzydełkiem
rozmarza :)
"Ona na szczęście jest receptą,
jest miarą życia i przetrwania" bardzo ciepły wiersz,
taki w sam raz na dzisiejszy dzień... i wieczór :-)
A ja też będę miała kominek, choć na razie w tym
miejscu gdzie ma być, stoi koza. Ale już się nie mogę
doczekać gdy usiądziemy z moim miłym naprzeciwko, tak
jak w Twoim bardzo ładnym wierszu.
Bardzo ładny i ciepły wiersz:)Pozdrawiam.
Spokojny, miły ten Twój wiersz............+==!
wróbelku jesteś niesamowity - gratulacje, gratulacje
ona na szczęście jest receptą ....aby tak dalej
pozdrawiam
Cholercia- nie wyszła mi wczoraj ironia :)))) Bez
urazy, pisząc ,,żałosne" nie miałem oczywiście na
myśli ,,godne pożałowania" ale ,,pełne żałości,
ckliwe". Muszę jaśniej się wypowiadać :))))