Złota klatka
Pani M, ja do pani,
punktualny pani powiada,
dziwne bez zegarka chodzę.
Małą czarną poproszę,
w filiżance,
nie dziękuję, nie słodzę.
Piękne dłonie, to brylant?
od męża mówi pani,
na futrze też zawiesiłem oko.
Wsiadłbym kiedyś do
pani porche,
ale nie mierzę tak wysoko.
No, ale przejdźmy do sprawy,
ubezpieczyć się pani chciała.
Na wypadek szczęścia?
Nie pani M, to nie gratka,
proszę o adres,
12-500 złota klatka.
Komentarze (8)
ooo:) ten też w tym stylu:) Sylwio niebanalny...ot
co:) / z tym przecinkiem doktorek ma rację /
ciekawie i nie tuzinkowa napisany wiersz, dobry w
odbiorze...pozdrawiam
Są jednak tacy, co wolą w niewoli przysmaki :) A może
nie wolą, ale szczęścia nie mają.
Lepiej mieć mniej i wolnym być. Dobry wiersz.
Intersująco ujenta forma wiersza, znakomita peuenta.
Z uznaniem+
Nadmiar bogactwa. Pani z kosztownym pierścionkiem. O
jej zamożności świadczy również cenne futro. Niemiecki
Porsche jest również drogim i eleganckim samochodem.
Podejrzewam, że złotą klatkę - wielohektarową
ekskluzywną posiadłość-również ubezpieczyła. Pytanie
tylko brzmi - za czyje pieniądze ?
Pytanie pozostawiam domyślności czytelników i krytyka.
Serdecznie pozdrawiam.
Po dziękuję przecinek. Ciekawa forma, niebanalne
ujęcie, bardzo sympatyczne wrażenia natury estetycznej
się rodzą w związku z czytaniem tego utworu. TWA się
wścieknie, ale trudno trzeba iść pod prąd... :)
słowa do przemyślenia ,napsałaś