Życie na poboczu
To dla Ciebie Emilia
Zatroskane oczy, codziennie nad ranem,
To samo spojrzenie na początek dnia
Amen.
Stłumione chęci, w noc sen na ćwierci,
Podzielone dwa światy tu biedny a tam
bogaty.
Myśli wielkości, i czasem czułości,
A później rozterka gdy bliżej serca,
Serc parę gdzieś w dali ci błogosławi.
Tutaj na lewo pokoju drzewo,
Z którego owocu nie czekam,
Z wojen wszelkich brak odwrotu.
Gdzieś tam w świeci, gdzie złość mózg ci
gniecie spoczywa przymierze,
a gdy je przyjmiesz Bóg ci rzecze,
że za mało się starasz, a Amen marna
zapłata.
Więc burz swych w sercu zaniechaj od
razu,
Bo gdy cię wezwie powiesz ni razu się nie
starałem tylko chowałem.
I też dla tego w człowieku nic złego,
Lecz gdy tylko ma coś dobrego uczynić
próbuje się bronić i tak się dzieje, że on
gdy jego czas nadchodzi to strach go
ogarnia od razu siwieje,
a gdy Bóg go zapyta: ”gdzie twoje
serce”
odpowie: „ zjadła je pycha”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.