"(...) a duch gorliwość odnajdzie"
Owoc dłuższego zmagania. :)
Wstaję o szóstej godzinie
Dnia żydowskiego.
A przecież kładłem się z planami
Wypełniającymi głowę.
Tyle postanowień stało się
niewypałami...
Może kiedyś wybuchną?
A wtedy zadziwię wszystkich!
Ale najpierw trochę odpocznę...
Moja towarzyszko, Melancholio!
Nie chcę Cię wyganiać...
Lecz musisz odejść - vade retro!
Antidotum lekarskie mnie wspomoże.
Nadszedł czas walki Dawida z Goliatem...
Któż mnie wesprze? Chyba Ty, Boże.
Komentarze (22)
A jak nie?
plany i niewypały, zmaganie się ze sobą samym świetnie
ujęte!
jest tutaj więcej podobnych Tobie :)
Pięknie napisane,bardzo mi się podoba:)
Refleksyjnie ujęte. Myślę, że wielu z nas może być w
podobnej sytuacji.
Pozdrawiam:)
Nie sądziłem, że ktoś to zauważy. ;)
Pięknie napisane.
Dawno cię nie było.