** JESIENNA TWIERDZA **
W jesienny wieczór, taki jak ten
wpuszczam za komin świerszcza.
Śliwkowym ciastem pachnie dom
i każdy ma tu swoją przestrzeń.
Herbata z rumem, ciepły pled
otula bose stopy.
Vivaldi - antidotum me
na dni jesiennej słoty.
Wśród blasku świec - kadzidła woń
pobudza czujne zmysły.
Niech hula wiatr, zacina deszcz,
na chandrę mam pomysły.
Magią tych chwil upijam się,
wsłuchuję w samą siebie.
Bawię się słowem, barwą, snem,
gwiazdy zawieszam na niebie.
W jesienny wieczór, taki jak ten
wpuszczam z liści motyle.
Jest mi tak błogo, przytulnie, gdy wiem,
że dom jest moim azylem.
Komentarze (6)
Pięknie i nastrojowo. Także w ciemne wieczory Vivaldi
bywa moim towarzyszem. Całe szczęście, że kupiłem
sobie słuchawki, bo wnuki z tego powodu żyć mi nie
dawały.
Rozmarzylam sie. Piekny wiersz.
Jesienna twierdza, azyl... przyjaźnie bardzo. Ładny
wiersz.
Miło słyszeć takie słowa, nie wszyscy we własny domu
mogą znaleźć bezpieczny azyl.
Bardzo cieplo i zachecajaco brzmi Twoj wiersz i az by
sie chcialo wtargnac bez zaproszenia do tej Twojej
twierdzy ,aby schronic sie przed jesienna slota.
Mmm ale się ciepło zrobiło...
wiersz idealny na jesienno-zimowe wieczory...