... w noc bez dusz zastygłych ...
niebo łez przykrywa mój rozogniony żar bólu
i nieporadności
kiedy już gasną oczy ironi
wtulam sie w koc miekkości nocy
układam pod głowę ciszę wylatujacych
seknud
i błagam by nie nadszedł dzień
z każdym promienm światła wkrada sie w moje
mury
panika
bo znów bede musiała opieczentowac sie
śmieszna etykietą
radości
chciałabym pomalować się niezmywalna farba
szczęscia
...
lecz
nie potrafie
mam już to
- antidotum
już niebo zatraca sie w gwiazdach
w ciemni oświetlającej swym promieniem
duszę
tych którzy zastygli w pozach okrytch
zimnym spojrzeniem słonca
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.