A – z ogonkiem
Trzeba błąd ten piętnować, wręcz wytępić
jak stonkę:
niepoprawną wymowę samogłoski „z
ogonkiem”,
lat czterdzieści z okładem, gdy u władzy
był Gierek,
polonista w liceum tępił taką manierę.
Mnie do dziś krew zalewa, to katorga, to
kaźnia,
kiedy słyszę na mieście: tramwaj znowu się
spaźnia,
wielu ludzi się spieszy i do pracy nie
zdanża,
A ja wtedy się tylko w niemej złości
pogranżam.
Także gdy przez komórkę, jakiś facio lub
pańcia,
prosi kogoś półgłosem: proszę się nie
wyłanczać!
Babcia w skromnym mieszkaniu gdy się
program zakańcza,
bierze w rękę pilota, telewizor
wyłancza.
Dzisiaj na nic uwagi wiekowego
lingwisty,
to nie błąd, lecz reguła, bo już mówią tak
wszyscy.
Jestem całkiem bezsilny, wolę się już nie
wtrancać,
macham ręką po prostu i tak wiersz swój
zakańczam.
Komentarze (18)
Mnie denerwują komentatorzy, najczęściej - sportowi,
którzy akcentują: wygraliiiiiśmy, zdobyliiiiiśmy -
przedostatnią sylabę. Włanczam wtedy /miót/:)
Noworoczne przesyłam!
Bardzo fajna satyra. Czuje się jak bolesny jest brak
ogonka:) Miłego dnia.
6+ za wybór tematu
lecz nie zagrano w cztery bez atu
za ten jeden wersik
"kiedy słyszę na mieście: tramwaj znowu się "
tylko 2=(na szynach) i groźna moja mina
Jakże tam autor wlazł na całe miasto? I jak tam
jeszcze tramwaje wjechały? W tym szkopuł cały Panie
Profesorze,
że każdy orze jak może.
Tym razem ze zbyt wysokiego 'c' się poleciało
i pośpiech zrobił swoje.
Ale - co tam, to tylko wiersz. Ujdzie w tłoku.